"Pielęgniarstwo... a dlaczego nie medycyna?"
Ja jeszcze mam wakacje, ale życzę wszystkim tym którzy wrócili do szkoły powodzenia i wytrwałości w nauce. Powiem szczerze, że dziwnie się czuję, widząc znajomych (młodszych) z liceum, którzy już chodzą do szkoły, przygotowują się do matury, a ja mam wolne. Takie niespotykane.
Aczkolwiek nie pożegnałam się z moją szkołą na tyle, by do niej nie wracać. Z racji, że liceum do którego uczęszczałam przyjmuje swoich absolwentów z szeroko otwartymi ramionami, postanowiłam odwiedzić nauczycieli.
Aczkolwiek nie pożegnałam się z moją szkołą na tyle, by do niej nie wracać. Z racji, że liceum do którego uczęszczałam przyjmuje swoich absolwentów z szeroko otwartymi ramionami, postanowiłam odwiedzić nauczycieli.
Jak się okazało nie wszystkich, bo część już poszła do domu, ale osoby na których mi zależało udało mi się spotkać. Ogólnie zdziwiłam się, że zaszło tyyyle zmian, chociaż upłynęło tak mało czasu od końca kwietnia, kiedy było absolutorium. Nowi nauczyciele, zmiany w przepisach, itd. itd.
Powracając do nauczycieli których spotkałam, to czułam się dumnie mówiąc, że idę na pielęgniarstwo. Nie czułam się gorsza, słysząc, że koleżanki czy koledzy podostawali się na farmację, dietetykę i inne takie... I większość z nich zareagowała pozytywnie, cieszyli się, że znalazłam to, co mnie interesuje oraz jedna z pań opowiedziała o losie absolwenta, który też to skończył i jest usatysfakcjonowany tym, że wybrał ten a nie inny kierunek studiów, pomimo że jego rodzina była temu przeciwna.
Zszokowała mnie reakcja pani od biologii. Patrząc na nią, widziałam jej zmieszanie i próbę szybkiej zmiany tematu, pomimo że z innych się cieszyła i mówiła, jak to super, że na "coś tam" idą. W pierwszej chwili wydawało mi się, że to był szok, zdziwienie, a potem zmieszanie. Miałam wrażenie, że zrobiło jej się przykro i gdyby mogła zapytałaby, a dlaczego "tylko" pielęgniarstwo a nie medycyna czy cokolwiek innego?
W tamtej chwili przypomniałam sobie znowu o tych wszystkich stereotypach, pomówieniach nt. tego kierunku i nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego tak zareagowała? Czy jej ego/duma jest na tyle wysokie, żeby kształcić tylko przyszłych lekarzy, stomatologów i farmaceutów? A może sądziła, że stać mnie na więcej niż "tylko" to?
Ja wychodząc z matury z biologii wiedziałam, że mogłoby być lepiej, bo nie zdążyłam ze wszystkimi zadaniami i liczyłam na więcej procent niż dostałam, ale wiedziałam, że mój wybór padnie na to, a nie na co innego. Co prawda miałam dylemat czy wybrać pielęgniarstwo czy położnictwo, aczkolwiek stwierdziłam, że pielęgniarstwo ma szersze możliwości rozwoju i bardziej mi pasuje "tytuł", praca pielęgniarki.
Cieszę się jednak, że wśród moich znajomych z klasy są tacy, którzy pomimo swoich wspaniałych wyników (85+) z matur podzielają moje uczucia, co do kierunku i stwierdzają, że mnie w tym widzą i na pewno będę dobrą pielęgniarką.
Mam nadzieję, że Wy po spotkaniu swoich już dawnych nauczycieli nie spotkacie się z taką reakcją, jaką zobaczyłam u mojej pani od biologii, bo pomimo tylu ciepłych powitań oraz rozmów z innymi nauczycielami, ta reakcja zapadła mi w pamięci najmocniej i muszę przyznać, że trochę mnie zabolała.
Spełniajcie własne marzenia, a nie cudze oczekiwania!
Komentarze
Prześlij komentarz